czwartek, 28 marca 2024

Wiadomości

  • 10 komentarzy
  • 12495 wyświetleń

Zmierzch grajewskiej Solidarności

    Gdy sięgnę pamięcią wstecz, do roku 1980, przypominam sobie ten wielki entuzjazm, który odczuwałem, mogąc brać udział w tworzeniu nowego związku zawodowego w moim zakładzie pracy. Mówię oczywiście o NSZZ „Solidarność”, do której to organizacji zapisałem się z przekonania. Kilka lat wcześniej, gdy zaczynałem działalność na niwie zawodowej, automatycznie zapisano mnie do związku zawodowego, a ja prezesa związku (pewnie nie tylko ja) traktowałem z taką samą obawą i dystansem, jak dyrektora. Do głowy mi nie przyszło, że po to płacę składki, żeby ten prezes bronił mnie, gdyby mi się źle działo w pracy.
     Minęło kilkanaście gorących miesięcy i nadszedł 13 grudnia 1981 r. Przymusowa przerwa w przynależności i działalności związkowej aż do roku 1989. Nie będę łgał, że należałem do struktur podziemnych. Pamiętam, że niektórzy z moich kolegów z rozwiązanej przez komuchów Solidarności pozapisywali się do związków tzw. reżimowych, ja akurat nie dałem się przekabacić.

     W roku 1989 podobno, jak stwierdziła aktorka Joanna Szczepkowska, skończył się w Polsce komunizm. Przyczynili się do tego w dużej mierze ludzie reaktywowanej Solidarności, która już liczyła zdecydowanie mniej członków niż na początku istnienia.
     I Solidarność poszła w politykę. Wtedy to była konieczność. Opozycja demokratyczna nie stworzyła jeszcze swoich partii (dziś ich jest stanowczo zbyt wiele…), więc związek zawodowy musiał stać się namiastką partii politycznej w trakcie wyborów. Kościół się do tej roli nie nadawał z dwóch przynajmniej powodów: Po pierwsze – Kościół jako organizacja nie jest strukturą demokratyczną. Po drugie zaś Kościół został powołany do zupełnie innej misji, o czym do dzisiaj zresztą niektórzy księża (na szczęście nieliczni) zdają się nie pamiętać, angażując się w politykę.
     Widzę, że wstęp wyszedł mi trochę długaśny, zatem już poddając się dyktaturze tytułu, postaram się pisać o grajewskiej Solidarności. Mimo że Grajewo kiedyś było   w województwie łomżyńskim, nasza Solidarność na życzenie członków znalazła się   w Regionie Białystok. Myślę, że był to swoisty wyraz niechęci czy nieufności wobec Łomży…
     A czym teraz zajmuje się grajewska Solidarność? Polityką! Flirtuje z PiS-em, mimo iż są tacy członkowie związku, którym się to nie podoba. Na pewno nie jest to zapisane w statucie, no i jakiż to związek niezależny, skoro oficjalnie opowiada się za jedną z partii? Ten sam zarzut można postawić OPZZ, który z kolei często oficjalnie popiera lewicę.
     Powtórzę jeszcze raz – od uprawiania polityki są partie, a związek zawodowy grupuje ludzi o różnych poglądach politycznych, zaś jego najważniejszym zadaniem jest obrona praw pracowniczych. Organizowanie pielgrzymek też chyba nie wynika ze statusu Solidarności? Preambuła Statutu mówi wprawdzie o oparciu działania związku o etykę chrześcijańską   i katolicką naukę społeczną, ale to chyba nie jest związek wyłącznie dla katolików? Chociaż akurat w naszym województwie prawosławni do związku jakoś się nie garną…
    
Topnieje też ilość organizacji związkowych w Grajewie. Kilka lat temu rozwiązała się Komisja Zakładowa przy grajewskim LO. Widocznie grajewscy nauczyciele uznali, że związek nie reprezentuje ich interesów i dlatego tak zdecydowali? W każdym razie pozostały tam tylko struktury ZNP. Podobno istnieje jeszcze Solidarność w Szkole Podstawowej nr 4 w Grajewie, ale to dosłownie garstka ludzi.
     Kilka miesięcy temu uległa likwidacji struktura Solidarności w Spółdzielni Mieszkaniowej w Grajewie. Jaką rolę odegrał w tym prezes spółdzielni, pisać nie będę, bo nie mam na ten temat klarownych informacji. Dość, że jeszcze jedna Komisja Zakładowa przestała istnieć.
    Zaś w wielu firmach, szczególnie tych prywatnych, warunkiem przyjęcia do pracy jest złożenie obietnicy, że się potencjalny pracownik nie zapisze do żadnego związku zawodowego…
    Czy istotnie następuje zmierzch grajewskiej „Solidarności”? Wszystkie oznaki wskazują na to, że, niestety, tak. I to nie tylko grajewskiej, to zjawisko widać w wielu polskich miastach. Mimo to członkom Solidarności, związku do którego czuję olbrzymi sentyment, życzę przetrwania, zaś działaczom dokładnego studiowania statutu. Bo ja go któryś raz z rzędu przejrzałem i nigdzie nie znalazłem ani słowa, że Związek ma kogoś popierać w wyborach prezydenckich czy parlamentarnych. O czym wszystkich Państwa zapewnia


                                                               Adam Stodolny

tylko w e-Grajewo.pl

Komentarze (10)

Odpowiedź jest prosta. Nie ma już wielkich zakładów i nie ma komuny więc "S" i inne związki nie ma co rozpie....ć. Przecież nie ma już żadnego wielkiego wroga mas pracujących. Zapewne w naszych lokalnych realiach przewodniczący związków i liderzy maja za małe gaże i nie opłaci się zajmować takimi pierdułami jak idee obrony praw robotników i inne szumne hasła. Nie ma idei, nie ma interesu, nie ma kasy, nie ma poparcia kościoła to i nie ma wielkich liderów, bojowników i krzykaczy. Ci co na plecach robotników załatwili swoje interesy osiągneli juz swój cel.

.Pan jako "redaktor" zobligowany jest do opisywania prawdy i to prawdy bezstronnej. Jak panu wiadomo obecny ustrój zawdzięczamy nie komu innemu jak Solidarności. To robotnicy pod szyldem NSZZ Solidarność wywalczyli wolność dla Polski. Ci"sami" robotnicy mają prawo popierać komu im się podoba, chyba , że Pan im tego zabronisz.
Solidarnościowcy l co w owych czasach walczyli o wolność dziś czasem nie mają co włożyć do gara. Czy to Pan uważa za sprawiedliwe. Nie wiem,ale wydaje mi się,że Pan jako młody człowiek powinien chylić czoło przed Solidarnością.
POzdrawiam i życzę bezstronnego opisywania piasania.

Każda Partia to jak towarzystwo wzajemnej adoracji nie liczy się interes społeczeństwa liczy się interes Partii Pozdro

W każdej partii liczy się interes liderów tej partii, reszta to ludzie do roboty , którym mają wystarczyć obiecanki, czasem w trudnych chwilach przydziela się psychologa - profity są dla wybrańców , tych którzy rządzą.

W Rosji rewolucję też przeprowadzili robotnicy i powstał Związek Radziecki, kórego konsekwencje istnienia do dziś odczuwamy. Wniosek z tego jest taki, że robotnicy jak się biorą za politykę to zawsze spiepieprzą. Kżdy ma swoje miejsce. Robotnik w robocie, rolnik na roli, a ksiądz na księżycu.

Jak na czele baranów stoi LEW to zawsze tym stadem lepiej pokieruje niż jak stadem lwów kieruje BARAN ..
.....

A poza tym każda organizacja może popierać kogo chce. Nie ma nakazów ani zakazów.

Panie Adamie związek zawodowy to nie nazwa lecz ludzie, a więc mają prawo popierać kogo uważają.

A kogo to interesuje ta wasza "Solidarność", popierajcie sobie kogo chcecie a znów do gara nie będziecie mieli co włożyć ????????????????//

No to fajnych miałeś Panie Adamie kolegów

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.