piątek, 29 marca 2024

Wiadomości

  • 2 komentarzy
  • 12151 wyświetleń

Zmiana barwy

     Czy zmiana barwy jest czymś obrzydliwym? Cóż, zależy, co mamy na myśli. Jeżeliby na przykład jakiś dobry napastnik Warmii Grajewo (zdarzają się i tacy…) zmienił barwy klubowe i przeszedł za sporą kasę do innej drużyny, to grajewscy kibice mieliby o nim raczej złą opinie. Kiedy wilk z grajewskiego herbu zmienił barwę z czarnej na czerwoną, to niektórzy dowcipnisie zaczęli go podejrzewać o sympatie wobec poprzedniego, niesłusznego systemu rządów. A czy jest w ogóle ktoś lub coś, co nie zmienia barwy? Owszem jest, to tęcza, która ma wszelkie barwy w sobie i to w dodatku w takiej samej, ponoć widmowej kolejności. Na wszelki jednak wypadek za bardzo sympatii wobec tęczy manifestować nie będę, albowiem ostatnio bywa ona kojarzona ze środowiskami budzącymi sporo społecznych emocji lub agresji…
     W każdym razie zmiana barw może dotyczyć też polityki, a wówczas wiąże się też ze zmianą poglądów. Powszechnie przyjmuje się, że tylko krowa nie zmienia poglądów. Jest bardzo konserwatywna, zażera sobie trawkę, siano lub kiszonkę i daje to mleko, które potem grajewski Mlekpol rozsyła po całej Europie. Poza tym krowa może być łaciata, jak mleko  z Mlekpolu, nie zmienia także barw.
     Co innego człowiek, dajmy na to jakiś grajewianin, czyli ziomal z powiatowej naszej metropolii. Może zmieniać barwy i poglądy. Oto pewien dość wysokiej rangi oficer komunistycznej Służby Bezpieczeństwa, który wyjątkowo zajadle tropił wrogów socjalizmu w Grajewie, w obecnych czasach ani myśli żałować nieboszczki PZPR, nie martwi się upadkiem socjalizmu, tylko wspiera ochoczo kapitalizm jako dyrektor jednego z grajewskich banków. Czy go potępiam? Ależ skąd, ja po prostu rejestruję fakt, jak najbardziej autentyczny. Chcą może Państwo inny przykład? No, bardzo proszę. Inny pan z Grajewa, nauczyciel z wykształcenia. Też były członek wspomnianej partyjnej nieboszczki. Zapisuje się do Samoobrony, dzięki niej zostaje wybrany do Sejmiku Wojewódzkiego. Gdy rysuje się możliwość awansu w strukturach Sejmiku, porzuca Samoobronę, przechodząc do innego ugrupowania. Kończy się kadencja i białostocka przygoda, więc próbuje zaczepić się w partii, która w swojej nazwie ma dwa tyleż zaszczytne, co abstrakcyjne rzeczowniki, zaś w środku spójnik „i”. Widocznie jednak tam się już na nim poznali, bo w ostatnich wyborach samorządowych nie udzielili mu miejsca na swoich listach. Za to dwóch innych panów grajewian się załapało na radnych z dwurzeczownikowej partii. A przedtem startowali  z zupełnie innego komitetu wyborczego.
     I znowu zastrzegam się: nie potępiam tutaj nikogo, po prostu rejestruję fakty. Taka jest rzeczywistość. Na porządku dziennym mamy przecież fakt, że tacy ludzie, którzy przedtem trzymali się blisko sekretarza, teraz trzymają się blisko ołtarza. Nie tylko ze względu na rym. To się ostatnio po prostu bardziej opłaca. W Biblii jest co prawda napisane, że ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi, wydaje się jednak, że owa prognoza odnosi się do przyszłego życia po końcu świata. A tutaj należy się jakoś urządzić i w miarę możliwości być na czele. Temu ma służyć zmiana barw i poglądów. a może tylko barw? Może poglądy pozostają te same, tylko ten ktoś po prostu się przyczaja, bierze na przeczekanie? Eee, chyba tak źle być nie może…

     Podejrzewam, że wielu Czytelników zna opowiadanie Antoniego Czechowa „Kameleon”. I co, czy słowiańska dusza nie siedzi także w nas, Polakach z Grajewa ? Czy nie należy się szacunek władzy taki, jaki reprezentuje naczelnik policji Oczumiełow, który zmienia decyzje w kwestii pogryzienia przez psa zależnie od wiadomości, czyj ten pies jest? Wspominając ten utwór dziewiętnastowiecznego rosyjskiego mistrza małych form, absolutnie nie czynię żadnej aluzji do grajewskiego komendanta policji. Zresztą komendant i naczelnik to dwie różne osoby.
     Pewnie, że najlepiej patrzeć za własny kołnierz, ale nie zawsze się udaje. Mój znajomy, niestety, nieżyjący już ksiądz opowiedział mi kiedyś pewną historyjkę. Kiedyś jako kleryk seminarium podczas rekolekcji zauważył, iż jakaś babina klęczy przed konfesjonałem już chyba z 15 minut i żarliwie coś szepcze do proboszcza. Wreszcie po następnych 5 minutach rozległ się donośny głos proboszcza: „Swoje grzechy, babciu, swoje, a nie synowej!”
     Opisałem bez potępiania zmiany poglądów i barw, bom sam nie bez grzechu. Chcecie wiedzieć, dlaczego? Albowiem w ciągu swojego życia zaliczyłem trzy partie polityczne, do dwóch prócz tego byłem namawiany i dwa związki zawodowe, a namawiany byłem do trzeciego. Natomiast co do zmiany barw, to raczej moja żona jest w tej dziedzinie specjalistką. Co jakiś czas w zupełnie innym kolorze wraca od fryzjera…


Adam Stodolny

Komentarze (2)

Nie dziwię się Panu jak i innym typom z polityki, że zmieniają partie. Przecież wszystkie te co rządzą i rządzili to czerwona hołota. Kradną tak samo od dwudziestu lat, tylko mówią trochę inaczej i czasem zmieniają logo (aktualnie na PO, PIS, SLD i PSL) aby głupi naród miał złudzenie że wybiera coś nowego.

Zgadzam sie z "karrro"

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.