piątek, 29 marca 2024

Kultura i rozrywka

  • 6 komentarzy
  • 7948 wyświetleń

Słów kilka o naszym disco

Słów kilka o grajewskim disco.

Pytanie nie czy, a kiedy Diskowery powstanie w pewnych kręgach krążyło jak jaskółki przed burzą. Wpadło w moje ucho ostatnimi czasy dzieło Antonia i Kodżaka. W pewnych kręgach (gdzie to pytanie tak krążyło) przedstawiać ich nie trzeba, bacząc na to, wiedziałem, że zrobi się ciekawie.
Trafiła mnie dyskotekowa kula rodem z grajewskiego podwórka. Muzycy totalni zabrali się za disco – skutki można było przewidzieć. Nieobliczalne dwa muzyczne typy postanowiły zabrać się za muzykę taneczną… widać, że Grajewo muzyką stoi – słychać tu poważny, a nawet autochtoniczny nurt muzyki tzw. Chodnikowej z lat świetności tego gatunku. Nowatorskie podejście do tematu spowodowało, że owa produkcja ma poważne argumenty, aby stać się wizytówką Grajewa oraz jego towarem eksportowym. W końcu nasze okolice są nastygmatyzowane owym zjawiskiem.


Owi wspomniani muzycy popisują się wyrafinowaną zabawą konwencją i wyczuciem smaku. Wirtuozeria i kunszt ukazuje się w warstwie muzycznej jak i tekstowej. Muzyczne odniesienia i cytaty powodują to, że zabawa połączona z finezją i brawurą sprawiają, że produkcja broni się sama. „Muzyk i mała” oraz „Zaginiony tamburyn” to to, na czym postanowiłem bazować, ponieważ innego wyjścia nie miałem – tu powinno paść pytanie o płytę, ale to potem.
Nie będę wspominał o oczywistych naleciałościach z nurtów białostockich czy stricte podlaskich. Zespół czerpie z gatunku, co najlepsze i ubiera to w dobre, muzyczne opakowanie – tym samym powoduje uczucie, że słuchamy rasowego przedstawiciela gatunku (w przypadku „Muzyk i mała” teledysk dopełnia całości – jest spójny z warstwą muzyczna i tekstową dzieła) jest dobrze! Po słabych – mówiąc delikatnie i z dużą pobłażliwością muzycznych „promocjach” naszego miasta Diskowery jest mocnym powiewem dobrego, nowego nurtu muzyki rozrywkowej. Artyści, już na samym początku bardzo wysoko postawili sobie poprzeczkę – liczę na to, że nie obniżą muzycznego lotu i w niedalekiej przyszłości (czytaj lato) dopieszczą fanów nowymi numerami. Wakacje, jeziora, grill i kiełbasa, wszystko to okraszone podlaską przyrodą, a do czegoś tańczyć trzeba.


Gdzie on jest?! Jest akordeon i saksofon, a tamburynu brak… wesoła oprawa, jakże pięknie i delikatnie zaczerpnięta z naszego polskiego weselno-biesiadnego klimatu na pierwszy rzut oka, a raczej ucha nie ukazuje dramatu jaki przeżywa podmiot liryczny. Była już „Depresja gangstera”, teraz mamy depresję muzyka – w jego monologu opowiada on o strasznej rzeczy, która miała miejsce w czasie weselnej nocy. Utrata dla muzyka narzędzia pracy to ludzki dramat, z jego słów szybko możemy wywnioskować, że owa kradzież jest swego rodzaju amputacją części jego duszy. Artysta tworzy w cierpieniu, czego efektem jest owy utwór. Czytałem zdania mówiące o tym, że akordeon zbyt mocno wychodzi na pierwszy plan, stawiam tu pytania czy jest to zarzut i coś negatywnego? Mamy do czynienia tu z bardzo mocnymi akcentami słowiańskości i sądzę, że tematyka tej piosenki z całą pewnością usprawiedliwia ten zabieg. Solo w końcowej części, bardzo ładnie zapina klamrą całość i upewnia mnie w przekonaniu, że mamy tu do czynienia z ludźmi, którzy wiedzą co robią. Gdyby do opowieści w weselnych klimatach przygrywało banjo czy dudy szkockie to bym nie zostawił na tym suchej nitki… wszystko gra, więc kąsać nie będę.


Jedziemy dalej – kolejna piosenka pokazuje elastyczność muzyczną i swobodę z jaką poruszają się te dwa typy w przyjętej konwencji. „Muzyk i mała” – bo to teraz bierzemy na warsztat - z weselnego klimatu wrzuca nas w zupełnie inną bajkę. Tym razem zamieszania narobiło się w związku – rozstanie, ból i żal za serce ściska, gdy słuchamy tej opowieści, aż che się powiedzieć „trudne sprawy”, a nawet „dlaczego ja?”. Wszystko zostało podane w bardzo przemyślany sposób, na dodatek dostajemy teledysk, który trzyma poziom, a wiem, że budżet nie był spektakularny. Słowiańska uroda (mowa tu o paniach), dyskoteka, rżysko i kury – ponownie nie mamy złudzeń, że jesteśmy na naszej słowiańskiej ziemi, gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała, gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina… itd. A do tego wszystkiego wspomniana mała ucieka po rozstaniu w ciemną noc. Konsekwentnie zostały tu ponownie użyte saksofon i akordeon, co pokazuje, że panowie się pilnują i nie wychodzą poza wcześniej przyjętą stylistykę. Warstwę tekstową pozostawiam w spokoju, ponieważ nie ma się do czego czepiać. Dzieje się natomiast dużo w warstwie muzycznej – Kodżak i Antonio ambitnie podeszli do sprawy. Wprawne ucho usłyszy tu wiele ciekawych akcentów oraz cytatów muzycznych zaimplementowanych z różnych gatunków muzycznych pojawiających się na przestrzeni lat 70tych przez 80te, a kończąc na 90tych. Wspaniale skomponowane pochody basu w refrenach i zwrotkach, (przypominają delikatne i finezyjne naleciałości z bardzo klimatycznych początków reggae, czy złotej ery disco), doskonale uzupełnia się z saksofonem i akordeonem tworząc rasowy numer disco, którego nie powstydziłyby się takie gwiazdy jak Ace of base czy Bee Gees, nie wspominając już o głośnym ostatnio Pitbullu. Myślę, że i Travolta chętnie by przy tym „podensił”. O dominantach septymowych, tonice i harmonii w poszczególnych partiach tego numeru nie będę się rozpisywał. Panowie wiedzą o co chodzi itd.
Krok po kroku idę ku końcowi mojego skromnego zdania. Wredni powiedzą jakie podwórko takie disco – cytując klasykę misiową napiszę tak – niektórzy wtykają im szpilki, to nie ludzie to wilki. Bardzo łatwo jest kogoś lub coś zmiażdżyć negatywną krytyką – w tym przypadku klasyfikując to jako muzykę stricte disco polo. Panowie zastawili tu swego rodzaju pułapkę, która ładnie działa jak pokazują przykłady Czarnego kwadratu na białym tle K. Malewicza, czy też Koło rowerowe Duchampa kto wie o co chodzi – to dobrze, kto nie wie to doczyta i też będzie wiedział, jednym słowem chapeau bas Diskowery. Przykłady można mnożyć, ale po co? Jak zaczną śpiewać po angielsku to kto wie co dalej być może? Ja liczę na płytę, która będzie kompletnym gotowym produktem granym na imprezach weselach oraz wszelakiego rodzaju innych imprezach kulturalnych jak Andrzejki czy imieniny szwagra. Błogosławię, daję zielone światło. Amen.

Marcin Jaro Jarosiński

 

Muzyk i Mała:

https://www.youtube.com/watch?v=ZYQitIa76eY
 

Zaginiony Tamburyn:

https://www.youtube.com/watch?v=FLYRYADAQ3A


fanpejdż:
 
https://www.facebook.com/pages/Diskowery/874161689315696?fref=ts

Komentarze (6)

Jaro Brawo!!!! :D:D

Oj Antonio co Ci sie porobiło ? Niedawno to jeszcze Ty byłeś tym wilkiem który wbijał szpile w discopolowców i ich twórczość .Wyśmiewałeś drwiłeś szydziłeś a teraz sam bierzesz się za disco polo? I właśnie grasz rasowe perfidne disco polo a nie jak jest napisane w artykule disco .

Panie Marcinie zręcznie napisany artykuł, ale... dla Grajewa nie jest potrzebny drugi "Niecik". Jeden wystarczy. moje zdanie jest takie jeśli Grajewo chce się muzycznie rozwijać musi powstać więcej zespołów przy MDK. Zespoły te muszą być wspierane nie tylko sprzętowo "perkusja, bas, gitara + jakiś klawisz" ale także organizowane jakieś warsztaty. Kiedyś były takie zespoły grały lepiej lub gorzej ale grali.

Zaiste świete słowa prawisz Stefan !!! Dalej to robie gdy widze jak jeden drugiemu kradnie teksty, muzykę, albo robi karierę na cudzej twórczosci ! To co zrobiliśmy,to przede wszystkim pastisz, ale rozumiem ,ze nie załapałes. Wróć raz jeszcze ;) Rozumiem też Stefan ,ze boli Cie coś bardzo... Mam nadzieję ,że nie zmartwię Cie za mocno , jak obiecam Ci całą płytę w takim perfidnym klimacie ! Co ? I mam jeszcze jedną prośbę ,a mianowicie jak tak dobrze mnie znasz i masz odrobincie jaj ,to podpisz sie jak człowiek, a nie walisz pałą zza węgła ! Takie komenty mają miałki power, więc jesli jesteś kompetentny w tym co piszesz, rób to oficjalnie !Wtedy masz browar u mnie ! ;) Z gałganów i wypłochów, oraz ludzi którzy bazują w swoim życiu na cudzej pracy drwić będę zawsze !!! Antonio !

śmieszy mnie ten cały wasz "projekt". Tak się stoczyć???

Z całym szacunkiem do autora felietonu ale proszę przesłuchaj jakąkolwiek płytę Bee Gees, jeśli nie pomoże to jeszcze raz a potem proszę napisać sprostowanie bo to jak policzek porównywać te dwa zespoły.

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.