Wiadomości

  • 13 komentarzy
  • 8890 wyświetleń

Rocznica likwidacji getta

2 listopada 1942 r. Niemcy rozpoczęli likwidację getta w Grajewie, która była częścią akcji eksterminacyjnej ludności żydowskiej w Okręgu Białystok.

75 lat temu, w poniedziałek 2 listopada 1942 r., Niemcy przystąpili do likwidacji getta w Grajewie. Tego samego dnia akcje likwidacyjne odbyły się w większości miejscowości Okręgu Białystok, z wyłączeniem Białegostoku, Jasionówki, Prużan oraz częściowo Grodna, Krynek i Sokółki. Żydów wysiedlano do obozów tranzytowych lub wywożono bezpośrednio do obozów zagłady w Treblince i Auschwitz – Birkenau. 

W 1939 r. Żydzi stanowili ok. 40% mieszkańców Grajewa (3850 osób). Zajmowali się głównie handlem i drobnym rzemiosłem, byli wśród nich lekarze i nauczyciele.

W sierpniu 1941 r. komisarz miasta Greiss przeznaczył Żydom pięć dni na przeprowadzenie się do getta, które zostało wyznaczone na ulicy Dolnej, Łaziennej i części ul. Zielonej. Niemcy pozwolili okolicznym chłopom sprzedawać żywność i drewno ludności zamkniętej w getcie dwa razy w tygodniu. Żydzi mieli sklep z żywnością i piekarnię.

W żydowskiej zamkniętej dzielnicy w Grajewie znalazło się 4,5 tys. osób. Poza Żydami grajewskimi przesiedlono tam również osoby z pobliskich miejscowości: w czerwcu 1942 r. większość młodych kobiet z Augustowa, ok. 600 osób ze zlikwidowanego 25 października 1942 r. getta w Rajgrodzie.

Jedyną znaną relację na temat życia w grajewskim getcie i deportacji do obozu pozostawiła Runia Lunski. W 1940 r., gdy wschodnie tereny Polski znajdowały się pod okupacją sowiecką, została przeniesiona wraz z mężem z Białegostoku do Grajewa, gdzie mąż Runi, Lowa, został zatrudniony jako lekarz. Runia przez kilka miesięcy była kasjerką w magistracie. „Po wkroczeniu Niemców – wspomina – nasze życie kompletnie się zmieniło. Żyliśmy w ciągłym strachu, że zostaniemy wywiezieni do obozu. Wiedzieliśmy, że wywożą. Bardzo obawialiśmy się o naszą przyszłość. Spotykaliśmy się z sąsiadami i dyskutowaliśmy o tym, co z nami będzie. Baliśmy się. Ciągle się baliśmy”.

Niemcy przeprowadzali wysiedlenia 2 listopada 1942 r. w różnych miejscowościach Okręgu Białystok według określonego planu. SS i policja otaczały teren getta (4.30 – 5.30 nad ranem). Wywlekano ludzi z mieszkań i gromadzono ich na placu. Osoby, które próbowały się ukryć lub stawiać opór, były zabijane na miejscu. Podczas likwidowania grajewskiego getta zamordowano 6 rodzin.

Żydów wysiedlono do odległego o 5 kilometrów obozu przejściowego w Boguszach, położonego niedaleko stacji kolejowej w ówczesnym Prostken (obecnie Prostki). Nachman Rapp, który po wojnie opisał grajewskie getto i jego zagładę, pisze, że droga między Grajewem a Boguszami była usłana porzuconymi rzeczami osobistymi. Runia Lunski wspomina wysiedlenie: „Pewnej nocy Niemcy przyszli do naszego mieszkania i zabrali nas do obozu, który znajdował się na skraju miasta. Zebrali tam wszystkich ludzi z okolicy. Nie było za wiele jedzenia. Prawie nic nie jedliśmy”.

Teren obozu obejmował kilka hektarów pola, otoczony był drutem kolczastym, z prymitywnymi barakami. Część uwięzionych musiała chronić się przed zimnem, deszczem i śniegiem we własnoręcznie wykopanych dołach w ziemi. 

W obozie znajdowało się 5 — 9 tys. Żydów z Grajewa i okolic, skoncentrowanych podczas listopadowych wysiedleń. Między 15 a 16 grudnia 3 do 5 tys. osób Niemcy zapędzili na stacją kolejową w Prostken, skąd zostali wywiezieni do obozu zagłady w Treblince. 3 stycznia 1943 r. pozostałe 2 tys. osób wysłano do Auschwitz – Birkenau. W pociągu znalazła się Runia Lunski z mężem. Wspomina: „Dla lekarzy i innych profesji Niemcy mieli wagon osobowy, z którego można było wyjść. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, dokąd jedziemy”. Pociąg zatrzymał się w Częstochowie. W tamtejszym getcie znajdowała się rodzina Runi Lunskiej. Mąż wyciągnął ją z wagonu. „Nikt z Niemców nie strzelał. Było może dwóch żołnierzy na 250 ludzi, więc nas nie zauważyli. Ktoś z wagonu rzucił nam płaszcz”.

Pociąg, który 3 stycznia wyjechał z Prostken, po 4 dniach dotarł do rampy w Birkenau. 296 mężczyzn i 215 kobiet skierowano do pracy przymusowej. Pozostałe 1489 osób zagazowano natychmiast po przyjeździe.

Żydowska społeczność Grajewa została zgładzona i nigdy się nie odrodziła. Ocalało kilkadziesiąt osób. W większości byli to ludzie, którzy podczas okupacji sowieckiej uciekli lub zostali deportowani w głąb Związku Radzieckiego. Po wojnie w ramach repatriacji znaleźli się na Dolnym Śląsku, skąd kilka lat później emigrowali do Izraela i innych krajów. Wśród nich był Nachman Rapp, który przyjechał wraz ze Szmulem Kamińskim w 1947 r. do Grajewa zebrać informacje na temat Zagłady żydowskiej społeczności miasta. Jego relację możemy dziś przeczytać w Księdze Pamięci wydanej w 1950 r. w Nowym Jorku.

Luńscy przeżyli wojnę. Runia straciła całą rodzinę: dwie siostry i rodziców. Po wojnie ostatecznie zamieszkała w Stanach Zjednoczonych. - opisuje Przemysław Hirniak Dział opracowywania zbiorów Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma

 

Bibliografia:

Dean, Martin, red., Encyclopedia of camps and ghettos 1933–1945, Indiana University Press, 2012, vol. 2, pp. 887–889.

Gorin, George, red., Grajewo Memorial Book, New York: JewishGen Inc., 2014, pp. 174–215, XIX–XLIX.

USH Foundation, Visual History Archive, # 3129.

„NIE WIEDZIELIŚMY, DOKĄD JEDZIEMY”/ Blog  Historia

wtorek, 23 kwietnia 2024

Ostatnie posiedzenie podlaskiego sejmiku

poniedziałek, 22 kwietnia 2024

Ełk. Kierowca potrącił pieszych na chodniku

Komentarze (13)

Bardzo ciekawy artykuł. Oby więcej tak interesujących historii.

ludzie Ludziom zgotowali taki los.

I Niemcy nadal chcą pilnować praworządności w Polsce?

Bardzo ciekawe . Szkoda , źe tak mało zdjęć.

Żydzi to też ludzie dlatego zawsze całym światem rządzą tak jak na targowicy, nawet tu na nasze święta weszli. No ale jak Polacy nic mądrego nie piszą to obcy wpadają w najważniejsze miejsca i stanowiska. Niech żyją Izraelici na całym świecie posługujący się wieloma różnymi językami i przyjaciele Polaków.

Bardzo ciekawy artykuł napisany przez młodego mieszkańca Grajewa Przemka Hirniaka , który był uczniem LO w Grajewie a następnie ukończył Studia na Wydziale Historii Uniwersytetu w Białymstoku a obecnie pracuje w Warszawie w Żydowskim Instytucie Historycznym

@POmarańczowy nie mierz innych swoją miarą. To że ty, jak twój ojciec, dziad i pradziad, chłopem* się urodziłeś i chłopem* umrzesz, nie oznacza że inni nie wyciągają wniosków z życia swych przodków i muszą powtarzać ich błędy.
*chłop - rozumiany nie jako mężczyzna, ale jako niewolnik, bo tym właściwie była ta warstwa społeczna na naszych ziemiach do połowy XIX wieku.

Kamil-Gdyby głupota i niewiedza miały skrzydła,dawno byś już odfrunął. Nie znasz mojego pochodzenia,ale czytając Twoje,, wypociny''- stwierdzam,że jestes jednym z tych, co zatracili resztę wartości moralnej,nie wspominając o honorze i wiedzy historycznej, której nie masz i nie będziesz miał nigdy.

Moja mama byla swiadkiem przemarszu Zydow z grajewskiego getta do Bogusz. Byl mroz, na ulicach lezal snieg. Pamieta, ze przeszli kolo kosciola i skercili w ulice Elcka.I ze Niemcy krzyczeli "raus" i bili tych, ktorzy upadali. Pamieta tez Zyda, ktoremu udalo sie zbiec z wywozki. Spotkali go przy grajewskim cmentarzu. Dziadek oddal mu swoje palto i wskazal kierunek do lasu.Babcia oddala chleb. Nigdy nie dowiedzieli sie, czy przezyl

Pewnej Żydówce udało sie uciec przy wymarszu z getta, potem całą wojnę mieszkała w Mieruciach, wszyscy mieszkańcy wsi o niej wiedzieli, pasła tam krowy, nikt nie doniósł Niemcom, wiem o tym od matki.To tak na marginesie, żeby zadać kłam opowieściom o Polakach, co rzekomo antysemityzm wyssali z mlekiem matki.

CUDZE słuchacie a swego nie znacie. Co robią nauczyciele historii. Piorytetem powinno być poznanie własnej historii gdzie się mieszka a tu tylko piorą mózgi dzieciom co w finale prawie nic nie pozostaje.

dzieci dziś to w 90% nie chcą sie uczyć dlatego nic w główce nie zostaje. druga sprawa to zobaczcie co dziś wyprawiają żydzi, odejdą wam te czułości.

Urodziłem się w 1955 roku na ul .Dolnej.Z opowiadań mojej babci znam dokładnie wydarzenia z przed i po likwidacji getta . mieszkańcy Grajewa jak mogli to pomagali tym nieszczęsnym ludziom . To było straszne wydzarzenie w dziejach miasta .Do dziś mam w oczach babci twarz gdy wieczorami opowiadała nam tą historie .Teraz wiem jak to się odbiło na psychice mieszkańców , teraz oni a może potem my ? Aświat się przyglądał !! teraz gdy widze jak Niemcy próbują się wybielić jednocześnie szczują międzynarodowa opinię przeciw nam , zdecydowanie jestem za głośniejszym sprzeciwianiem się propagandzie niemiec !!! Oni zawsze będą knuć i mordować to maja w genach zapisane !!! pozdrawiam

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.