Historia pewnego krzewu
W rogu ogródka przy ulicy Konopskiej w Grajewie i drogi gospodarczej prowadzącej do posesji pod numerem 6 rósł smukły krzew ozdobny o pięknej nazwie Jaśminowiec wonny. Krzew ów jest długowieczny mrozoodporny, mało wymagający co do jakości gleby, jedynie lubi słońce i wodę. A tego, miał pod dostatkiem, rósł bowiem od strony południowo-wschodniej obok studni zaopatrującej w wodę okolicznych mieszkańców.
Osoby korzystające ze studni stale płukały swoje wiaderka , a popłuczyny wylewali pod rosnący krzew. Cechą jaśminowca są mocno rosnące sztywne wyprostowane pędy osiągające wysokość znacznie ponad 2 metry. Co roku takie pędy rozrastają się silniej i rozłożyście od strony słonecznej i wymagają corocznego cięcia. Ale tego nikt nie czynił.
Ile lat rósł jaśminowiec nikt nie wie. Wg relacji osób starszych od lat trzydziestych ubiegłego wieku mieszkała w drewnianym domu w lokalu od ulicy i drogi dojazdowej rodzina p. Z.... Ona lubiła kwiaty i mogła posadzić omawiany jaśminowiec, ponieważ osoby pytane o jaśminowca odpowiadały, że jak pamiętają on stale tam rósł. Z tych relacji można określić wiek jaśminowca w końcu XX wieku na ok. 60 lat. Rzeczywiście był krzewem okazałym o dużej średnicy, rozrastającym się w kierunku słońca, czyli drogi. Wszyscy go szanowali, bo autom osobowym nie wadził, a ciężarowym "poddawał” się.
W roku 2013 weszła w życie ustawa śmieciowa i mieszkańcy domów do których prowadziła droga dojazdowa nabyli pojemniki na śmieci i wystawili je przed bramą. Szkopuł w tym, że kierowcy samochodów odbierających nieczystości nie mogli wjechać tyłem i prosili, aby krzew nieco „odchudzić”, co jeden z użytkowników drogi uczynił, usuwając roczne odrosty, aż do siatki ogrodzeniowej, drucianej, która była oparta o krzew i w niego wręcz wrosła. Droga była szersza i wszystkie pojazdy swobodnie z niej korzystały. Jedynie jaśminowiec wyglądał smutno pozbawiony bocznych odrostów. Wszyscy byli dobrej myśli, iż w następnym roku będzie miał świeże odrosty i jego piękność powróci.
Stało się inaczej. W czerwcu 2014r pewien geodeta dokonał pomiarów działki sprzedanej i sąsiadującej z drogą dojazdową i tą ostatnią klinowato zmniejszył z szerokości 3,40m przy bramie do 2,65m przy rosnącym jaśminowcu. Wszyscy użytkownicy drogi prosili geodetę , a głównie władze miasta o zachowanie dotychczasowej szerokości drogi wskazując, że zwężenie drogi narusz ustawowe przepisy państwowe wydane w tej sprawie – to im nieistotne.
Prośby mieszkańców w pełni zlekceważono i w lipcu br. aktem notarialnym miasto sprzedało sąsiednią działkę, a nabywca w ciągu dwóch weekendowych dni pobudował płot fabryczny wg pomiarów geodezyjnych zawężając drogę do szerokości 2,65m. To zwężenie drogi uniemożliwiło wjazd samochodu odbierającego śmieci, a pracownicy P.U.K -u dzielnie broniąc honoru swojej firmy muszą ręcznie dźwigać pojemniki z odpadami od bramy do ulicy Konopskiej czyli ok. 50 m. Podobnie jest z cysterną z olejem opałowym. Zatrzymuje się ona na ulicy, a ponad 80-letni użytkownik mający ogrzewanie olejowe musi ręcznie przetaczać beczki z olejem, a potem przelewać z nich olej do zbiornika.
Domniema się, iż „mądry” geodeta wykonujący pomiary w ubiegłych latach , rosnący krzew jaśminowca wonnego i jego wiekowe odrosty uznał za granicę działki i umieścił w dokumentach geodezyjnych.
Okazało się, iż nie ma w Grajewie władzy mającej zadbać o właściwy stan działek i dróg zgodnie z tych władz obowiązkami…
Czy na takich urzędników macie zamiar głosować już w listopadzie? Pomyślmy logicznie!
(czytelnik Grajewo)
Komentarze (0)