Wiadomości

  • 22 komentarzy
  • 15182 wyświetleń

Kłopoty w ZSM nr 2


Na styczniowej sesji Rady Miasta dyrektor Zespołu Szkół Miejskich nr 2 (powstałego po połączeniu w ub. roku podstawówki i gimnazjum na ul. Mickiewicza) Barbara Ciszewska odpowiadała na zadawane pytania odnośnie działalności placówki.

- Chcę powiedzieć, że szkoła to specyficzny zakład pracy, który różni się od wszystkich innych. Oprócz kodeksu pracy, obowiązuje tu Karta Nauczyciela – mówiła dyr. wyjaśniając swoją obecność z jednym z pracowników w Sądzie Pracy.

- W styczniu ubiegłego roku wszystkim wydawało się, że nauczyciele obawiają się o pracę. Jest to błąd, okazuje się, że niektórym nie chodzi o pracę, ale o to, żeby pracować jak się chce i uczyć tego, czego się chce. Jedna z nauczycielek życzyła sobie tak pracować, jak wcześniej. Dyrektorzy robią arkusze organizacyjne i zwracają uwagę na kwalifikacje nauczyciela, wg których będzie wykonywał swoje zadania. Pani ta nie chciała przyjąć nowych warunków pracy (przyznanych wg posiadanych kwalifikacji). Przez kilka dni próbowaliśmy skłonić tę osobę do podjęcia pracy, nie zgadzała się jednak na nic. Uważam, że nie jest to normalne, w innym zakładzie pracy nie mogłoby to mieć miejsca.

Karta Nauczyciela pozwala postępować nauczycielowi w ten sposób, jeśli do końca maja nie otrzyma informacji o zmianach. Wcześniejsza dyrektor Urszula Mazurek nie wręczyła powiadomienia, nowa nie mogła, przejmowała obowiązki dopiero od września. W podobnej sytuacji było jeszcze 17 osób, ale te zaakceptowały nową sytuację.

- Nauczycielce zostało wręczone wypowiedzenie (z dn. 31 sierpnia 2013), to spowodowało znalezienie się w Sądzie Pracy. Obecnie osoba ta otrzymuje pełne wynagrodzenie, ma 3/18 przedmiotu uczonego i 15/18 pozostaje w gotowości do wykonywania pracy, czyli jeżeli nie ma akurat zastępstwa to przebywa w pokoju nauczycielskim. Dodatkowo trzeba było zatrudnić nowego nauczyciela i etat jest opłacany podwójnie. Właściwie nadal nie wiem o co tak naprawdę chodzi, ta pani uporczywie nie godziła się na nic, na ugodę również. Nie chciałam, żeby tak sytuacja miała miejsce, ale jak można zmusić pracownika do pracy, jeśli nie chce jej podjąć? – tłumaczyła B. Ciszewska

Nie mam dotąd również przejętego majątku szkoły podstawowej. Z audytorem jest znakowany sprzęt, który nie był znakowany od lat. Spis robiony jest z natury. Tylko kto odpowiada, jeśli różni się stan faktyczny, od tego co jest w księgach inwentarzowych? Na prawie sto tysięcy złotych podpisane są protokoły zniszczeń w przejmowanej szkole podstawowej -  kontynuowała dyr.

- Rada Miasta przyjmuje sprawę z wielką powagą, ale kompetencje nie dotyczą Rady. Problem należy pilnie rozwiązać z udziałem Burmistrza, zasięgając prawnych opinii – odpowiadał przewodniczący RM Grzegorz Curyło

- Sprawa odnośnie inwentaryzacji Szkoły, rozpatrywana przez Prokuraturę została umorzona. Są protokoły zniszczeń, ale np. w PUK nie ma odnotowanych tych rzeczy. Sprawa jest bardzo trudna i skomplikowana, organ założycielski nie wie na razie co z tym zrobić, jak przekazać majątek. Pani Ciszewska robi swoją inwentaryzację i po tym będziemy starać się rozwiązać te kwestie – mówił burmistrz Adam Kiełczewski.


wtorek, 23 kwietnia 2024

Ostatnie posiedzenie podlaskiego sejmiku

poniedziałek, 22 kwietnia 2024

Ełk. Kierowca potrącił pieszych na chodniku

Komentarze (22)

co to za nauczycielka?

a jak obecna Pani dyrektor podeszła do inwentaryzacji szkoły podstawowej?sprawdziła cokolwiek ,jak przejmowała szkołę?czasu nie miała !!!niestety....

... siedzi sobie w pokoju nauczycielskim - normalnie żarty z ludzi sobie robią, jak tak można! bym się wstydziła, poszłabym do sklepu a nie na oczach ludzi siedzieć i czekać nie wiadomo na co!

Inwentaryzacja - spis rzeczy zniszczonych (zepsutych) wygląda tak np: zabawka została zakupiona cena 129 zł w spisie powinno być zero zł lub koszt tyle ile kosztuje zepsuta zabawka
Niestety wpisuje się cenę zakupu stąd zapewne wychodzą takie sumy.

W prywatnej firmie nikt by się nie cackał... wypowiedzenie i od jutra bez pracy, ale widać w ... się poprzewracało.

takich nauczycieli, których "góra" przesunęła na stanowiska "inne" jest więcej, z ta nowa praca wg kwalifikacji to chyba nie do końca prawda

Karol, a Ty jesteś facetem czy spędzasz wieczory na ławce z koleżankami ?

Sąd udowodnił tylko, że Pani Ciszewska złamała prawo, obarczanie teraz winą nauczyciela, który dochodzi swoich, słusznych jak się okazało, praw jest niepoważne i niesmaczne. Za koszta postepowania i koszty w szkole odpowiada Dyrektor szkoły, za to m.in. bierze pieniądze. Zarzuca Pani pracownikowi, że korzysta z Karty Nauczyciela, a Pani jako nauczyciel także z tego z tego prawa korzysta. czyżby moralność Kalego?
Prawo należy przestrzegać nawet jeśli nam sie wydaje, że jest niesłuszne, a jeśli się nie chce przestrzegać to funkcja Dyrektora nie jest przymusem.
Wielu mówiło Panu Burmistrzowi, że taki sposób łączenia szkół przysporzy problemów. Albo łaczy się szkoły dla dobra uczniów, nauczycieli, rodziców i mieszkańców miasta, albo załatwia się porachunki i szuka haków ...

Do XX. Czekam na twój wpis po najbliższej sesji ?

Artykuł jest jednostronny i broni pracodawcy .... zapytajmy tego mniejszego słabszego czyli pracownika

Złota wolność szlachecka i liberum veto niegdyś doprowadziły Polskę do utraty niepodległości. Dzisiaj przywileje pokomunistyczne pozbawiły wielu etycznych zachowań:
- nauczycielka pracuje 3 godziny za grube pieniądze,
- kolejarz strajkuje bo zabrano mu darmowy bilet na pierwszą klasę,
- itd...
Mamy przecież kryzys.
Myślę, że w Polsce jest potrzebna Margaret Thatcher.

Tych 17 osób o podobnej sytuacji bało się o pracę. Odezwą się w odpowiedniej chwili. Dyrektorem tylko się bywa.

Wobec co niektórych korzystających z przywilejów branżowych i innych kart przydałoby się zastosować dekrety Stalina i przynajmniej na rok skierować do obozu pracy celem zweryfikowania postawy, oczyszczenia i pogłębienia postawy osoby wierzącej, bo zdaje się, że większość Polaków to chyba w coś wierzy i ma jakieś kredo. Może zwyczajnie Według słów Ferdka magistrom się w d..ie poprzewracało

Jeśli sąd uznał, że winna jest dyrektorka, to nie ma sensu doszukiwac sie drugiego dna - po prostu jest winna dyrektorka. Mogła inaczej rozegrać sprawę, ale nie chciała, bo do tej pory się udawało. Należałoby przyjrzeć się zatrudnianiu, kwalifikacjom nauczycieli, "przesunięciom" - wnioski będą proste. Zatrudnienia i "przesunięć" dopilnować powinien burmistrz.

no przecież pilnował ;)

W Polsce przemysł i pracownicy z przemysłu to już wałęsowska druga Japonia (duża wydajność, mało kasy i pracowitość) natomiast budżetówka to druga Grecja (mnóstwo przywilejów, dużo kasy i lenistwo)

o jakim sądzie mówicie? sąd umorzył sprawę dot inwentaryzacji (że pewnie niska szkodliwość i takie tam, zniszczone rzeczy, protokoły... może); a sąd pracy uznał rację dyrektor i nakazał pani zbuntowanej nauczycielce rozpocząć pracę! a skoro dostała wypowiedzenie to posiedzi sobie w tym pokoju do czerwca; ciekaw jestem tylko do kogo zgłosi się od lipca, kto taki odważny będzie i zaryzykuje przyjęcie takiej osoby? przecież to na siebie bat się kręci z taką panią, czy nie? jak nie po jej myśli to wszystk ponotowane kto z kim kiedy i do sądu!

Bardzo odwazna ta pani nauczycielka, a dyrektorka nie zna przepisów i to ją należy obarczyć odpowiedzialnością marnotrawienia budżetowej kasy. Wnioski powinien wyciągnąć organ odpowiedzialny burmistrz i kurator

ABBA - nauczycielka siedzi nic nie robi, bierze kasę - to jest nieetyczne. Nie jest to dobry przykład dla uczniów.

Nauczycielka broni swoich praw. Sprawę w sądzie wygrała. Winę ponosi dyrekcja.

ten odpowiada kto prowadził księgi inwentarzowe- ..

a księgi prowadził sekretarz szkoły i proszę mnie nie cenzurować - każdy wie kto tam jest i dlaczego sekretarzem - macie winnego i nie rozumiem skąd pytanie skoro to jasne, kto tu kogo chce kryć?

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.