Wiadomości

  • 11 komentarzy
  • 12117 wyświetleń

Gdzie nie spojrzeć, pełno grajewiaków…

     Tak, oczywiście, macie rację! Tytuł felietonu nawiązuje do znanej piosence My z Łomży, śpiewała ją przewspaniała, nieżyjąca już Hanka Bielicka… Tyle że ja sobie (niektórzy powiedzą – co za bezczelny typ!) podmieniłem łomżyniaków na grajewiaków. Ale ponieważ ponoć poprawniejsza jest forma „grajewianie”, zatem tylko tej będę dalej używał.
     Rodowici grajewianie, a do takich ja się mam czelność zaliczać, mogą chyba zadać sobie pytanie: Ilu nas tak naprawdę jest? Takich, którzy całe swoje życie spędzili w tym mieście i tutaj przyszli na świat. Bo takie warunki należy spełnić, żeby można było z czystym sumieniem powiedzieć: Jestem rodowitym mieszkańcem tego grodu…
     Myślę, że poruszane tutaj zagadnienie warte jest dłuższego opracowania, którego ja, jako felietonista i dyletant raczej nie stworzę. Ale mamy młodych naukowców, takich jak np. pan Tomasz Dudziński, którzy by może kiedyś zechcieli opisać zjawisko migracji mieszkańców Grajewa. W obu kierunkach: z Grajewa i do Grajewa…
     Wiem jedynie tyle, że mam prawo zaliczyć siebie do rodowitych mieszkańców Grajewa. Bo tu się urodziłem i mieszkam do tej pory. Jakoś nigdzie nie wyjeżdżałem na dłużej. Moi znajomi, koleżanki i koledzy szkolni (fakt, że nie wszyscy…) porozjeżdżali się po kraju i świecie, a ja nadal tkwię tutaj. Może jestem takim nieudacznikiem? Stodolny nieudolny? Bo nie wyjechał do większego miasta lub za wielką wodę… A może mimo wszystko coś mnie tu trzyma? Może mi się tutaj podoba? Jakiś lokalny patriotyzm?
     Ludzie mają to do siebie, że niektórzy z nich lubią zmieniać miejsce pobytu, inni zaś wolą siedzieć przez całe życie w jednym tylko miejscu. Zapewne ja należę do tej drugiej grupy.

     Mieszkańcy Grajewa zawsze wyjeżdżali. Zaraz po wojnie na tak zwane Ziemie Odzyskane. Sporo grajewian osiedliło się w Ełku. Przez długie lata utrzymywałem kontakt            z dwiema rodzinami w Ełku, którzy wyjechali z Grajewa po zakończeniu wojny. Dziś wyjeżdżają , szczególnie młodzi, za pracą i chlebem na Zachód. Wracają potem, ale nie wszyscy. Czy miasto się wyludnia? Chyba nie, bo trwa też ruch w przeciwnym kierunku.
     Do Grajewa od lat migrują mieszkańcy okolicznych wsi. Przecież osiedla domków jednorodzinnych zamieszkałe są w dużej części przez tych, którzy opuścili wieś i przenieśli się do miasta. Dla nich właśnie Grajewo było awansem cywilizacyjnym. Zdarzało mi się słyszeć niepochlebne komentarze, że „ci z wiochy” panoszą się z w mieście. Dla mnie są to tacy sami grajewianie, jak ci, którzy mieszkają tu od niepamiętnych czasów. Często możliwość znalezienia pracy przyciągała do Grajewa, kiedy ruszały Płyty Wiórowe (dzisiejszy Pfleiderer) czy Mlekpol.

     Czasem dziewczyna lub chłopak z Grajewa bierze ślub z kimś zamiejscowym. Wtedy albo oboje wyjeżdżają stąd, albo właśnie w Grajewie znajdują swoje miejsce pobytu.
    
Bywa, że do Grajewa przyjeżdżają ludzie z zagranicy, np. Polacy z Białorusi albo Ormianie, którzy tu poszukują pracy.
     Władze Grajewa 13 października 2007 r. sprowadziły do nas 5-osobową rodzinę repatriantów z Kazachstanu. Osobiście wiele zaangażowania w to dzieło wnieśli: burmistrz Krzysztof Waszkiewicz oraz sekretarz  Ryszard Wolwark. Dzięki nim Polacy z Kazachstanu otrzymali mieszkanie, pracę, starsza pani emeryturę, zapewniono im również półroczną naukę języka polskiego. Na początku było trochę problemów z pracą dla młodych, ale mam nadzieję, że do dziś nasi rodacy zadomowili się już w mieście. Brawo zatem dla lokalnej władzy, która w tym wypadku pokazała, że nie rzuca słów na wiatr. Mam na myśli to, że sprowadzenie rodziny repatriantów obiecywano w trakcie kampanii wyborczej do samorządu…
     Grajewianami z pochodzenia są w jakimś stopniu panowie Lech i Jarosław Kaczyńscy. Ich ojciec tu się urodził. Ich dziadek pracował na dworcu kolejowym. Szkoda, że nikt nie wykorzystał wizyty pana Jarosława w Grajewie i nie pokazał mu, jak wygląda dziś budynek, w którym pracował jego dziadek… A tak Grajewo ciągle w kwestii dworcowej pozostaje  w tyle za Włoszczową…
     Wreszcie najliczniejsza grupa grajewian, którzy na pewno nie opuszczą nigdy swego miasta, a ponadto ich liczba rośnie co roku. Trudno mi nawet powiedzieć, ile tysięcy liczy ta rzesza, tak bardzo zrośnięta, zespolona z naszym miastem. Jaka szkoda, że gremialnie odwiedzamy ich zaledwie dwa dni w roku – 1 i 2 listopada…

 

                                                                    Adam Stodolny

wtorek, 16 kwietnia 2024

Kolejny sukces "Jedynki"

Komentarze (11)

" z dwiema rodzinami w Ełku, którzy wyjechali z Grajewa po zakończeniu wojny.", chyba z rodzinami KTÓRE WYJECHAŁY?

ja jestem z dziada pradziada grajewinka i szczyce sie tym,ale niestety jak to powiedział mój stryj który wyjechał za chlebem do kopalni,Grajewo to wiocha ,więcej w niej wieśniaków niz grajewiaków...

Nikt do tej pory nie wpadł na pomysł aby spotkania z panami Kaczyńskimi organizować nie w Kinie ale na dworcu kolejowym. Może pan JK zrozumiałby aluzję i oczekiwania Grajewian.

tak dużo muwi się o niskiej kulturze grajewian a co w tym kierunku robimy?każdy musi zacząć odsiebie.

Ludzie nauczcie sie gramatyki

Niby otym,niby o tamtym ,a pije pan do tego COTONIE ZROBIŁ p.burmistrz.Zastanawia mnie co pan z tego będzie miał?

to prawda Iwonko a Ty zacznij od poprawnej polszczyzny

Każdy pisze tak jak umie a Grajewo to nie wiocha...

witajcie jestem grajewiakiem od 52 lat czyli od urodzenia i myśle że tutaj pozostane to że rodowitych grajewian jest tu mało to fakt ale to nie znaczy że inni ludzie nie dbają o nasze miasto -a do panów kaczyńskich to się lepiej nie przyznawajmy bo to tylko wstyd na cały kraj, że takie oszołomy mogły mieć korzenie w naszym grodzie- grajewiak

Więcej wieśniaków niż Grajewiaków ? :D hahah doooobre ;d bo Grajewo to wielka metropolia hahah ;D

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.