czwartek, 18 kwietnia 2024

Wiadomości

  • 12 komentarzy
  • 13398 wyświetleń

100 tys. zł zadośćuczynienia

27 grudnia br. Sąd Rejonowy w Augustowie skazał na 2 lata więzienia przedsiębiorcę Ryszarda W. odpowiedzialnego za śmierć kobiety w studzience kanalizacyjnej. Sąd nakazał także Ryszardowi W. zapłatę po 100 tysięcy zł zadośćuczynienia córce i synowi zmarłej kobiety. Wyrok nie jest prawomocny.

Przypomnijmy: W 2015 r. firma z Grajewa instalowała przewody elektryczne w jednej z dzielnic w Augustowie. Pod koniec listopada 2015 r. przy pracach koparka uszkodziła właz studzienki kanalizacyjnej. Początkowo studzienka była zabezpieczona drewnianą paletą, potem ktoś ją zabrał. 1 grudnia rano, kiedy było jeszcze ciemno, przechodziła tamtędy 59-letnia mieszkanka Augustowa. Nie zauważyła otwartej studzienki, wpadła do środka i utonęła.

Prokuratura oskarżyła współwłaściciela firmy Ryszarda W. o niewłaściwe zabezpieczenie studzienki i narażenie kobiety na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i uszczerbku na zdrowiu.

W maju 2017 r. Sąd Rejonowy w Augustowie skazał oskarżonego na 3,5 roku więzienia. Dodatkowo skazany miał zapłacić dwojgu dzieciom zmarłej po 100 tys. zł zadośćuczynienia. Adwokat przedsiębiorcy złożył apelację do Sądu Okręgowego w Suwałkach.

Suwalski sąd skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia do Sądu Rejonowego w Augustowie. Nakazał także jeszcze raz ustalić szczegóły dotyczące zabezpieczenia studzienki i powołać biegłego w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy, by ustalił, jak powinno wyglądać właściwe zabezpieczenie. Podczas ponownego procesu biegły uznał, że studzienka została zabezpieczona nieprawidłowo.

W uzasadnieniu wyroku sędzia powiedziała, że zabezpieczenie studzienki ciążyło na oskarżonym, który nadzorował roboty. Według sądu po uszkodzeniu powinno być wykonane trwałe zabezpieczenie studzienki, tymczasem została ona założona przez robotników zwykłą drewnianą paletą.

Zdaniem sądu złe zabezpieczenie studzienki było zaniedbaniem i zaniechaniem ze strony oskarżonego, które doprowadziło do tego, że wpadła tam kobieta i się utopiła. Sąd zakwalifikował postępowanie przedsiębiorcy jako nieumyślne spowodowanie śmierci kobiety.

Sędzia uznała, że kara 2 lat więzienia będzie sprawiedliwa. Kara ma cel wychowawczy w stosunku do skazanego. Sędzia, wydając taki wyrok, wzięła pod uwagę, że w zachowaniu przedsiębiorcy "zabrakło refleksji" nad odpowiedzialnością za to, co się stało. Ryszard W. nie przyznał się do zarzutów. Mówił w trakcie procesu, że to nie jego wina, że kobieta wpadła do studzienki.

Obrońca oskarżonego zapowiedziała apelację od wyroku do Sądu Okręgowego w Suwałkach. Prokuratura także nie wyklucza apelacji. Oskarżyciel publiczny żądał dla oskarżonego 3 lat więzienia, a oskarżyciel posiłkowy 3,5 roku więzienia (PAP).

 

Komentarze (12)

a wystarczyło wbić kilka patyków i owinąć taśmą tego nikt by nie ukradł jak palety

Bardziej winny jest człowiek który uszkodził studzienke, to on powinien ponieść konsekwencje a wcześniej zabezpieczyć!

Sto tysięcy złotych czyli tyle według polskich sądów jest warte życie.

jola patrze brakuje rozumu w glowie stara lampucero.
jezeli operator zglosil to wiec dalej decyzja nalezala do kierownikow o zabezpieczeniu. nic do tego nie mial.
nie rozumiem ludzi co tak komentuja bez zadnej wiedzy i rozumu.

patyki to na polu sobie zabij

Jola zazwyczaj nie dowiesz się po czasie który uszkodził studzienkę zawsze może powiedzieć że to poprzednia firma, może sprzęt ciężki najechał kołem zresztą według litery prawa to bez znaczenia bo szeregowi robotnicy nie muszą pilnować ładu na placu budowy a że często robotnicy są przepracowani dużo nadgodzin to nie pilnują aby na każdy wyjazd spakować sprzęt do wygradzania terenu itp.

i tak to jest pracownik który po wykonanej pracy miał w obowiązku zabezpieczyć studzienkę tego nie wykonał.
A wynagrodzenie otrzymał.zero odpowiedzialnosci drodzy pracownicy,wasza beztroska doprowadza pracodawców do bankructwa.

Do Jola na budowie za wszystko odpowiada kierownik i nie może on zwalić wszystkiego na pracownika.Kierownik powinien dopilnować żeby pracownicy zabezpieczyli właz

Ten co ukradł paletę jest winny. Zabierając paletę zdawał sobie sprawę, że ktoś może wpaść do "odsłoniętego" otworu.

Zgadzam się z kleo; ten kto ukradł paletę jest winny i sąd niech jego szuka i da mu wyrok a nie uczciwemu przedsiębiorcy, przecież nikt nie chciał niczyjej śmierci, a może po co pracować lepiej iść na kuroniówkę i brać 500+

a kto ukradł paletę to organa ścigania ustaliły i to jest sprawca nieszczęścia.

Do Ani a może pracodawca ukarał procownika potrącając mu z wypłaty kasę z szkody.

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.